poniedziałek, 10 marca 2014

Forty Bema - gdzie historia spotyka się ze sztuką.



Forty Bema. Tak blisko mojego miejsca zamieszkania a jednak dopiero ostatnio wybrałam się tam na dłuższy spacer. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłam nie tylko piękne widoki przeplecione zapachem historii w powietrzu, lecz również … sztukę i to jaką! Przepiękne malunki na ścianach opuszczonych Fortów zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Taki talent porównałabym do prac, które czasem wiszą w znanych galeriach. A tu proszę taka niespodzianka i to do zwiedzania bezpłatnie. Graffiti porównałabym do wielkiego „kunsztu malarskiego” ich twórców, bo dzięki nim mogłam poczuć się przez chwilę jak w zaczarowanej i tajemniczej krainie. Te drzwi namalowane na ścianie zadawały się być tam po to by móc je tak po prostu otworzyć i przejść na drugą stronę lepszego świata. Piękne i mroczne, wywołały u mnie skrajne uczucia zadowolenia, spokoju i zarazem lęku, ale było warto. Chciałabym kiedyś poznać twórców … to muszą być wspaniali ludzie, przepełnieni tak samo innym spojrzeniem na świat jak ja.

Fort Bema – to dawny Fort P, czyli Fort Parysów – część twierdzy Warszawa powstałej w latach 1886 – 1890. W późniejszych latach wydano nakaz wysadzenia budynków, na całe szczęście dla dzisiejszych zwiedzających, nie wszystkie zostały wtedy zniszczone. W 1921 roku Fort Parysów otrzymał nazwę Fort Bema i tak powstała nazwa przepięknej dzielnicy, w której mam przyjemność mieszkać. W okresie II wojny światowej Fort służył za niemieckie magazyny wojskowe. Teraz jest miejscem spotkań młodzieży i nie tylko. W 2002 roku władze dzielnicy zadbały o uporządkowanie terenu, tworząc alejki i mosty. Same budynki jednak niszczeją, co jednak tworzy dla zwiedzających niesamowitą przestrzeń, w której czuć w powietrzu historię. W samej okolicy dla młodszych „turystów” z pewnością niebywałą atrakcją będą kaczki.

Niesamowite miejsce!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz