Dziś, rodzinnie mieliśmy przyjemność uczestniczyć w magicznym Wieczorze Światła w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Wprawdzie nie zdążyliśmy na główny koncert przy Pałacu na Wodzie, lecz i tak spacer w blasku podświetlonych drzew i alei był niezwykle przyjemny. Osobiście, mimo, iż mieszkam od urodzenia w Warszawie, nie miałam jeszcze okazji być w Łazienkach po zmroku, dlatego też ten spacer był dla mnie wyjątkowy. Można było choć na chwilę powrócić do czasów sprzed kilkunastu lat, potrzymać męża za rękę i poczuć się jak na prawdziwej randce ;)
Następny Wieczór Światła Łazienki Królewskie zapowiadają na sierpień 2015 r.
sobota, 28 lutego 2015
czwartek, 26 lutego 2015
Wspaniały wieczór w Muzeum Powstania Warszawskiego, "Wielka, większa i największa".
Dzisiaj miałam ogromną przyjemność uczestniczyć we
wspaniałym wydarzeniu pod tytułem „Ekran z dziadkiem” . Dzisiejsze spotkanie
rozpoczęło cykl comiesięcznych pokazów starych filmów i odbyło się we
wspaniałym miejscu, jakim jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Wprawdzie poszłam na spotkanie jako opieka
dla mojej starszej córki, jednakże można polemizować kto się dzisiaj lepiej
bawił – ja czy ona :)
„Wielka, większa i największa” to tytuł dzisiejszej
projekcji, którą wraz z córką miałam okazję obejrzeć. To czarno-biały film z
1963 roku, w którym dwóch głównych bohaterów przeżywa niesamowite przygody
pomagając innym. Doskonałe dialogi starej, pięknej polszczyzny wprawiły
wszystkich w dobry nastrój, na sali kilka razy nawet słychać było wybuchy
śmiechu. W paru scenach pojawiały się saturatory
z wodą gazowaną i inne przedmioty związane z czasami PRL-u, dorośli na sali kinowej
uśmiechali się z tęsknotą w oczach, a dzieci szeptem zadawały pytania „co to
jest”.
Największą atrakcją wieczoru był jednak dorosły już dziś
Pan Wojciech Puzyński, który zagrał głównego bohatera – Groszka. Można było
posłuchać opowieści na temat pracy na planie w tamtych czasach i sposobów
radzenia sobie ze sławą. Pan Wojciech chętnie rozdawał też autografy i pozował
do zdjęć.
Ten niezwykły wieczór zawdzięczamy pomysłodawczyni całej
akcji – Pani Jolancie Błażejczyk, którą mieliśmy już okazję „poznać” dzięki
zabawie „Raz, dwa, trzy, Warszawiakiem jesteś Ty”, w której to dzieci
rozwiązywały zagadki i zadania w kilkunastu Muzeach w Warszawie (podczas akcji „Lato
w mieście”). W tegorocznych spotkaniach „Ekran
z dziadkiem” , podobnie jak w „Raz, dwa, trzy …” można zbierać bilety, które
wklejamy na specjalny plakat. Po uzbieraniu co najmniej 6 biletów (na osiem
spotkań) dla dzieci przewidziane są nagrody.
Wszystkie spotkania filmowe w ramach projektu są
bezpłatne. Następna projekcja odbędzie się 19 marca 2015r. Jako mama, polecam w 100%.
poniedziałek, 23 lutego 2015
„EKRAN Z DZIADKIEM” - bezpłatne warsztaty dla dzieci, Muzeum Powstania Warszawskiego.
Muzeum Powstania Warszawskiego zaprasza dzieci w wieku 9-14 lat na wspaniałe warsztaty „EKRAN Z DZIADKIEM” (WARSZTATY BEZPŁATNE).
To cykl comiesięcznych spotkań, na których przedstawione będą polskie filmy przełomu lat 60-tych i 70-tych, skierowane do młodego widza.Pokazane będą fantastyczne polskie produkcje filmowe uczące pozytywnych zachowań w grupie, szacunku do tradycji, określające co jest ważne, kształtujące wyobraźnię, emocjonalność, charaktery i prawidłowe wzorce wychowawcze, bez nadmiernej moralistyki.Projekt realizowany przy współpracy Studia Filmowego Kadr i Filmoteki Narodowej.
Organizator zapewnia, że bez pomocy efektów specjalnych i spektakularnych pościgów, bez ogromnych i drogich produkcji, będzie można przeżyć fascynującą filmową przygodę w świecie dziecięcych marzeń, przyjaźni i dramatów.
Na pierwszej projekcji będzie pokazany pierwszy polski film SF dla dzieci – „Wielka, większa i największa” zrealizowany na postawie książki Jerzego Broszkiewicza, w reżyserii Anny Sokołowskiej.
Gościem specjalnym będzie odtwórca jednej z dwu, głównych ról - Wojciech Puzyński.
Pierwsza projekcja w czwartek, 26 lutego, godzina 18.00, w Sali Nowaka Jeziorańskiego w Muzeum Powstania Warszawskiego.
WSTĘP WOLNY, PO UPRZEDNICH ZAPISACH POD ADRESEM: ekran@1944.pl
To cykl comiesięcznych spotkań, na których przedstawione będą polskie filmy przełomu lat 60-tych i 70-tych, skierowane do młodego widza.Pokazane będą fantastyczne polskie produkcje filmowe uczące pozytywnych zachowań w grupie, szacunku do tradycji, określające co jest ważne, kształtujące wyobraźnię, emocjonalność, charaktery i prawidłowe wzorce wychowawcze, bez nadmiernej moralistyki.Projekt realizowany przy współpracy Studia Filmowego Kadr i Filmoteki Narodowej.
Organizator zapewnia, że bez pomocy efektów specjalnych i spektakularnych pościgów, bez ogromnych i drogich produkcji, będzie można przeżyć fascynującą filmową przygodę w świecie dziecięcych marzeń, przyjaźni i dramatów.
Na pierwszej projekcji będzie pokazany pierwszy polski film SF dla dzieci – „Wielka, większa i największa” zrealizowany na postawie książki Jerzego Broszkiewicza, w reżyserii Anny Sokołowskiej.
Gościem specjalnym będzie odtwórca jednej z dwu, głównych ról - Wojciech Puzyński.
Pierwsza projekcja w czwartek, 26 lutego, godzina 18.00, w Sali Nowaka Jeziorańskiego w Muzeum Powstania Warszawskiego.
WSTĘP WOLNY, PO UPRZEDNICH ZAPISACH POD ADRESEM: ekran@1944.pl
czwartek, 19 lutego 2015
„Kupuj i wygrywaj z Bródką” - relacja z wyjazdu, czyli Amsterdam, MŚ w łyżwiarstwie oraz kolacja z polskimi panczenistami!
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Łowiczu jest sponsorem Zbigniewa Bródki – panczenisty, który zdobył złoty medal na Igrzyskach w Soczi. OSM Łowicz produkuje również pyszne mleko, na kartonie którego jakiś czas temu można było znaleźć konkurs „Kupuj i wygrywaj z Bródką”, w którym główną wygraną był wyjazd na MŚ w łyżwiarstwie szybkim, wraz ze zwiedzaniem Amsterdamu i kolacją z polskimi panczenistami. WYGRAŁAM. To była niesamowita wycieczka – bardzo dobrze zorganizowana (przez Agencję Inter…Test), z uśmiechem i wrażeniami nie do zapomnienia.
AMSTERDAM
Pełen turystów z każdego zakątka świata, pełen niezwykłych
zapachów (nie tylko marihuany), pełen twarzy uśmiechniętych Holendrów
zamieszkujących na barkach cudownych kanałów. Wszędzie dookoła rowery, wszędzie
dookoła urokliwe, krzywe kamienice, które miałam wrażenie, że zaraz się
przewrócą. Wrażeń masa, trudno dokonać wyboru co zwiedzić w pierwszej
kolejności, bo wszystko takie piękne, niezwykłe, jakby nierzeczywiste.
Największe wrażenie zrobiła na mnie jednak ulica czerwonych latarni, gdzie panie zachęcały panów do wiadomo czego, stojąc … w witrynach sklepowych! Niektóre piękne i młode, inne widać, że nieco zmęczone życiem. W ich oczach jednak widać było niekiedy strach, wstyd i zażenowanie, choć zdarzały się pojedyncze jednostki, które miałam wrażenie czerpią radość z tego zawodu. Jak one się czują za tą szybą? Też mogłam się o tym przekonać odwiedzając „Red Light Secrets”.To Muzeum Prostytucji, gdzie czytamy o prawdziwych historiach dziewczyn, które pracowały na Red Light District (między innymi Anna z Polski), widzimy prawdziwe pokoje do przyjmowania klientów i siadamy na prawdziwym krześle, za prawdziwą szybą ulicy czerwonych latarni – na szczęście tylko jako turysta. Po wizycie, masa przemyśleń i zupełnie inna wizja tego, co przyciąga spragnionych panów do Amsterdamu. Z informacji najzwyklejszych – każda pani stojąca w oknie ma założoną własną działalność, a koszt wynajęcia jednego lokalu to 150 euro za 8 godzin.
W muzeum puszczany jest film tańczących za szybami, półnagich dziewczyn, ma on zwrócić uwagę na fakt, że część z nich niestety została zmuszona do prostytucji (obiecywaną karierą taneczną).
Amsterdam karmi nas też wielką kulturą - w Rijksmuseum
(Muzeum Narodowe) i przygodą w Muzeum
Heinekena, gdzie po wypiciu dwóch piw na turystach odbywają się eksperymenty
(niestety nie zdążyliśmy). Wartym odwiedzenia jest również Muzeum Figur
Woskowych Madame Tussauds, gdzie można zrobić sobie selfie z Robertem
Pattinsonem czy wypić kawę z Georgem Clooney’em. No i nie tylko dla dzieci –
Shrek z Fioną. Uwielbiam te muzea (do tej pory byłam w dwóch), bo można tam
wszystkiego dotykać, przebierać się za znanych aktorów, brać udział w ich filmach
i po prostu choć na chwilę być gwiazdą. Na ostatnim piętrze muzeum jest okrągłe, duże okno z pięknym widokiem na miasto.
Udział w Mistrzostwach Świata w łyżwiarstwie szybkim w
Heerenveen.
Ach, co to były za zawody! Ach, co to był za doping! Po raz
pierwszy nasi panczeniści słyszeli tyle polskich okrzyków z trybun, co
poniektórzy panowie pozdzierali nawet gardła. Medali brak, ale i tak jesteśmy
dumni, no i mamy cudowne wspomnienia. Ale, ale, zapomniałabym wspomnieć o
Holendrach, ci to dopiero potrafią się bawić. Kolor pomarańczowy był
wszechobecny, uśmiechy na twarzach również. W specjalnym namiocie, głośna
muzyka i zabawa nie ustawała i nawet naszej grupie udało się zatańczyć. Jestem
naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona przebraniami mnichów, dziewczynek z
warkoczykami, szejków, pingwinów i tym podobnych … Holendrów w barwach
pomarańczowych.
Tama Afsluitdijk.
Ta spektakularna tama oddziela dwa zbiorniki wodne - słodkowodny
zbiornik IJsselmeer oraz morze Północne. Tama jest warta uwagi, ponieważ jej
długość wynosi 32 kilometry i jest autostradą. Można się jednak na niej
zatrzymać, w wyznaczonym do tego celu punkcie widokowym. Krajobraz naprawdę
niesamowity.
KOLACJA. Była cudowna. Na 17 piętrze Ramada Apollo Hotel – bajeczne widoki na miasto, cudowne spotkania uwiecznione na zdjęciach oraz autografy dla
potomnych. Zbigniew Bródka, Jan Szymański, Konrad Niedźwiecki - mili, sympatyczni, nie spaczeni sławą, można
było porozmawiać jak z kolegami. Można było nawet usłyszeć przeprosiny za brak
medali, tacy są „piękni”! Cóż, medale na pewno jeszcze kiedyś będą, my i tak
jesteśmy z nich dumni, już teraz, już dziś.
I na koniec … BREMA,
niemieckie miasto z uroczą Starówką skupiającą się wokół imponującego ratusza.
Patrząc na te wszystkie piękne budowle, przenieśliśmy się jakby kilkaset lat
wstecz.
P.S.
1. W Holandii warto iść do pubu na Heinekena, smakuje tam inaczej niż u nas.
2. Bilety do muzeów warto kupować w "Tours & Tickets", można dzięki temu zaoszczędzić kilka euro.
3. Niektórzy Holendrzy mieszkają w przeuroczych i bardzo wypielęgnowanych domkach, aż miło popatrzeć. Okna zazwyczaj nie są zasłonięte firankami, ponieważ wg legendy wypływający w dalekie rejsy marynarze zabraniali ich zasłaniania, aby sąsiedzi mogli pilnować żon. Może to tylko legenda, a może Holendrzy nie mają po prostu nic do ukrycia? :)
4. W Hotelu Ibis Aiport, na ostatnim piętrze, przy wejściu do restauracji znajduje się przepiękny malunek na ścianie.
5. Naprawdę warto brać udział w konkursach :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)