Błogi spokój, las, gdzieś na drzewie słychać stukanie
dzięcioła. Człowiek przyzwyczajony do szybkiego, warszawskiego tempa nagle
orientuje się, że chyba nie potrafi tak po prostu nic nie robić. Jest plaża, na
której leniwie przechadza się łabędź, łódki kołysane przez wodę czekają jeszcze
na cieplejsze dni. Jedzenie pyszne, okolica wspaniała, ach, zbyt krótkie te
święta!
Przyjechaliśmy do "Promenady" (Ośrodek rekreacyjno –
wypoczynkowy nad Zalewem Zegrzyńskim) w sobotę po 17:00. Ognisko już prawie
dogasało, ale dla nas rozpalili je ponownie i tym samym mieliśmy atrakcję tylko
dla siebie. Potem była kolacja, spacer, zachód słońca. Ośrodek położony jest na
bardzo dużym terenie, pośród pięknie
pachnącego lasu. Dla dzieci jest plac zabaw, wspomniana wcześniej plaża i
westernowe miasteczko, z sianem (które zrobiło na Maluchach największe
wrażenie). Wewnątrz budynku recepcyjnego znaleźliśmy też salę zabaw, gdzie
można było wyświetlać bajki, biblioteczkę oraz pokój kreatywny. Posiłki
jedliśmy w Country Saloon, który zachwycił nas przytulnym wystrojem, gorącym
kominkiem oraz darmową salą bilardową. Było naprawdę wspaniale!
No ale czemu właściwie wyjechaliśmy na święta zamiast
spędzić je z rodziną? Bo wyjechaliśmy ze znajomymi, którzy są dla nas prawie
jak rodzina; bo oni mają dzieci, które bardzo zżyły się z naszymi; bo wreszcie:
nie trzeba było robić wielkich zakupów, gotować, sprzątać po śniadaniu,
obiedzie i kolacji. Dla nas, jako mam to bardzo ważne, by czasem nie musieć „ogarniać”
całego dzieciowo – mężowego towarzystwa, a dla tatów to ważne, by odpocząć
od wymagającej pracy w korporacji, zmienić otoczenie i tak po prostu powdychać
trochę świeższego powietrza z lasu. Bo
można było zrobić na plaży poszukiwania zajączka – ułożyć ze słodyczy ścieżkę,
po której dzieci szły do celu – prezentów schowanych za łódkami. Bo można było
przejechać się bryczką po lesie (i szczerze się śmiać, gdy bardzo trzęsło) i
pogłaskać konia.
Święta poza domem są pełne błogiego lenistwa, wolnego czasu
na przemyślenia, prawdziwego spędzania czasu z rodziną. I tak właśnie było w „Promenadzie”. Polecam wszystkim :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz