Baltic Sail, Gdańsk 2 – 5 lipca
2015r ...
Trójmiasto kocham od dawna, w przyszłości chciałabym
się tu przeprowadzić. Mimo, iż wiele razy tu byłam, każde z miast za każdym
razem zaskakuje mnie swoją magią i urokiem. Tym razem jednak Gdańsk zaskoczył mnie
czymś więcej. Baltic Sail, impreza na której okazało się, że można oglądać
żaglowce nie tylko z nadbrzeża. Można wejść, dotykać, posłuchać ciekawych
opowieści i zobaczyć rzeczy, które znamy czasem tylko z filmów. Dla przykładu
ja nigdy nie miałam okazji obejrzeć jak wygląda kabina sterownicza, ze
wszystkimi nawigacjami GPS i najprawdziwszym odręcznie zapisanym dziennikiem
pokładu. Miałam też niebywałą okazję, by potrzymać ster i dowiedzieć się ile
razy trzeba uderzyć w dzwon by poinformować kolegów o czasie wachty (jest to
tak zwane bicie szklanki – jedno uderzenie oznacza pół godziny. Wachty morskie
trwają 4 godziny, więc na ich koniec wybija się 4 szklanki). Zobaczyłam kompas z czasów drugiej wojny
światowej i pokazano mi podpokładową kuchnię. Dzieci (moje i przyjaciółki) miały niebywałą
frajdę, ale ja, mimo dorosłości, również byłam bardzo zafascynowana.
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
|
Baltic Sail Gdańsk 2015 |
Na imprezie wzdłuż Motławy rozstawione są namioty, w
których znaleźć można bezpłatne książeczki dla dzieci (z przydatnymi
informacjami o bezpieczeństwie nad wodą), zakupić lokalne przysmaki i pamiątki.
Moją uwagę przykuło stoisko Niewidzialnej Wystawy.
Nieśmiało wykonałam zadanie, które przygotowali organizatorzy dla turystów.
Otóż należało przejść mały labirynt, z zasłoniętymi oczami i trzymając w dłoni laskę dla niewidomych. Nie
lada wyzwanie, bardzo trudne. To jednak dobra okazja, by przypomnieć dzieciom, że na świecie obok nas są osoby z
dysfunkcją wzroku lub całkiem niewidome. Na stoisku sympatycznie przywitał nas
Pan, który widział tylko nasze kontury i
to w świetle słonecznym. Po krótkiej rozmowie okazało się, że cierpi na chorobę
retinopatii barwnikowej. Tą samą, na którą cierpiał
bohater filmu „Carte Blanche”. Mimo choroby wcale nie stracił poczucia humoru,
wręcz przeciwnie. Na zwrot „do widzenia” zareagował uśmiechem, mówiąc „Nie
bójcie się używać tych słów, nie będziemy przecież się żegnać zwrotem ‘do
zmacania’” :). Ze swojej strony bardzo polecam odwiedzenie „Niewidzialnej Wystawy”
w Warszawie. Byłam i z pewnością wybiorę się jeszcze raz. W ciemności można
odkryć w sobie naprawdę wiele.
|
Baltic Sail Gdańsk 2015, Niewidzialna Wystawa |
A gdyby ktoś chciał
poznać zwyczaje panujące w pierwszej połowie XVIII wieku, podczas Baltic Sail
może odwiedzić wioskę rekonstrukcyjną. Mi udało się spotkać tam ludzi z
epoki, którzy wyglądali wprost bajecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz