środa, 8 kwietnia 2015

Święta, święta i po świętach ... a my byliśmy w "Promenadzie" i było cudownie!


Błogi spokój, las, gdzieś na drzewie słychać stukanie dzięcioła. Człowiek przyzwyczajony do szybkiego, warszawskiego tempa nagle orientuje się, że chyba nie potrafi tak po prostu nic nie robić. Jest plaża, na której leniwie przechadza się łabędź, łódki kołysane przez wodę czekają jeszcze na cieplejsze dni. Jedzenie pyszne, okolica wspaniała, ach, zbyt krótkie te święta!
Przyjechaliśmy do "Promenady" (Ośrodek rekreacyjno – wypoczynkowy nad Zalewem Zegrzyńskim) w sobotę po 17:00. Ognisko już prawie dogasało, ale dla nas rozpalili je ponownie i tym samym mieliśmy atrakcję tylko dla siebie. Potem była kolacja, spacer, zachód słońca. Ośrodek położony jest na bardzo dużym terenie,  pośród pięknie pachnącego lasu. Dla dzieci jest plac zabaw, wspomniana wcześniej plaża i westernowe miasteczko, z sianem (które zrobiło na Maluchach największe wrażenie). Wewnątrz budynku recepcyjnego znaleźliśmy też salę zabaw, gdzie można było wyświetlać bajki, biblioteczkę oraz pokój kreatywny. Posiłki jedliśmy w Country Saloon, który zachwycił nas przytulnym wystrojem, gorącym kominkiem oraz darmową salą bilardową. Było naprawdę wspaniale!














No ale czemu właściwie wyjechaliśmy na święta zamiast spędzić je z rodziną? Bo wyjechaliśmy ze znajomymi, którzy są dla nas prawie jak rodzina; bo oni mają dzieci, które bardzo zżyły się z naszymi; bo wreszcie: nie trzeba było robić wielkich zakupów, gotować, sprzątać po śniadaniu, obiedzie i kolacji. Dla nas, jako mam to bardzo ważne, by czasem nie musieć „ogarniać” całego dzieciowo – mężowego towarzystwa, a dla tatów to ważne, by  odpocząć  od wymagającej pracy w korporacji, zmienić otoczenie i tak po prostu powdychać trochę świeższego powietrza z lasu.  Bo można było zrobić na plaży poszukiwania zajączka – ułożyć ze słodyczy ścieżkę, po której dzieci szły do celu – prezentów schowanych za łódkami. Bo można było przejechać się bryczką po lesie (i szczerze się śmiać, gdy bardzo trzęsło) i pogłaskać konia.













Święta poza domem są pełne błogiego lenistwa, wolnego czasu na przemyślenia, prawdziwego spędzania czasu z rodziną. I tak właśnie było w „Promenadzie”.  Polecam wszystkim :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz